RODZINNY ROAD TRIP 4×4 GRUZJA ZE SWANETIĄ - wakacje 2024

kiedy

22.06-02.07.2024r., 13.07-23.07.2024r., 27.07-06.08.2024r., 07.08-17.08.2024r. 17-27.08.2024r.

liczba dni

11

liczba miejsc

6 aut

cena

od 950 EUR/1 os

Wyprawa zostanie zrealizowana w następujących terminach:

 I.   22.06-02.07.2024- wolne auto przewodnika + 1 auto do samodzielnego kierowania

II.   13.07-23.07.2024r. – brak miejsc

III.   27.07-06.08.2024r. – brak miejsc

IV   07.08-17.08.2024r. – brak miejsc

V. 17.08-27.08.2024r. – NOWY TERMIN – wolne miejsca

Ta wyprawa zaczyna się w Kutaisi, gdzie lądują linie wizzair z wielu miast Polski. Atrakcji na tej wyprawie  jest mnóstwo, począwszy od okolic Kutaisi, gdzie zwiedzimy Kanion Okatse, Kanion Martwili i jego okolice, gdzie będziemy się kąpać w dzikich, ale bezpiecznych miejscach. Dojedziemy do Swanetii, gdzie zrobimy z dziećmi trekking do jeziorek Koruldi i pod lodowiec Chalaadi. Nasza trasa poprowadzi przez przepiękną Przełęcz Zakari, Zagar i Goderdzi z mnóstwem zapierających dech w piersiach widoków. Odwiedzimy Twierdzę Rabati, Skalne Miasto Vardzia, przejedziemy się kolejką górską, a przede wszystkim spotkamy też na naszej drodze wspaniałych Gruzinów, zabiorę Was do Mariki i Henrika, spędzimy suprę w gruzińskim domu, pośpimy lub nie w namiotach na zboczach Adżarii. A co jeszcze spotka nas na tej wyprawie, zależy już tylko od Was! Wyprawa jest intensywna, ale jest czas na to, by dzieci mogły co chwilę wysiąść z samochodu i pochodzić lub pobiegać. Ale też, jeżeli jest godzina wyjazdu a nie możesz wyruszyć – wyruszysz później i do nas dołączysz (nie mówię o 5 minutach spóźnienia). Nie stresujemy się na wyjeździe i nie psujemy sobie nawzajem wakacji poprzez to, że ktoś nie może zrobić czegoś akurat w tej chwili, bo jadąc z dziećmi na wakacje trzeba się liczyć z różnymi momentami, w których będziemy musieli sobie radzić. Dlatego brak dojścia na czas przez jedną rodzinę, nie ma wpływu na harmonogram wycieczki dla pozostałych i taka będzie zasada tej wyprawy, czego ściśle pilnuję byście sobie nie psuli urlopów nawzajem. Co nie oznacza, że jak złapiecie gumę, to sami będziecie ją wymieniać – nie będziecie, pomożemy! Do tego miejmy nadzieję, że dzieci będą w podobnym wieku i cudownie się zintegrują ze sobą, nakręcając wzajemnie do kolejnych przygód.

plan wyprawy

dzień pierwszy (ok. 100 km)

To czas przylotu z Polski w dogodny dla Was sposób. Wyprawa jest dostosowana do lotów, które lądują do g. 14. Przy późniejszych porach lądowania, stracicie program w dniu pierwszym więc rozważcie przylot dzień wcześniej. W tym dniu po przeszkoleniu w zakresie obsługi samochodu 4×4, wyruszymy na zwiedzanie Kanionu Okatse. Kanion Okatse to monumentalne dzieło przyrody, zaś dramaturgii dodają mu drewniane przejścia, zawieszone wysoko na skałach nad kanionem. To niesamowicie spektakularny widok. Przejdziemy się tu spokojnym spacerem jakąś godzinę, maksymalnie półtorej.

Jako bazę do naszych wycieczek na najbliższe dwa dni, wybrałam hotel w Kutaisi, byśmy się wszyscy nie musieli codziennie pakować. Wszystkie zaplanowane przez te dni wycieczki są w odległości do max. 1,5h jazdy od Kutaisi. W tym dniu proponuję zamówić wspólny stolik w restauracji i udać się na kolację integracyjną (koszt we własnym zakresie).

dzień drugi (ok. 120 km)

Dzień zaczniemy od odwiedzenia targu w Kutaisi, bo świeże owoce i przekąski, przydadzą się na prowiant w ciągu dnia, poza tym mają tam świetną czurczhelę (nazywaną gruzińskim snickersem) a jeszcze poza tym, to przecież wiadomo, że targi są najlepsze by poczuć lokalny koloryt. Dla niektórych wizyta na targu gruzińskim, może być nawet dość mocnym przeżyciem. 🙂

Następnie udamy się do Kanionu Martwili, gdzie popłyniemy w krótki rejs pontonem, by następnie zwiedzić kanion chodząc po platformie widokowej.

Kanion Martwili, Kanion Balda, to  kilka atrakcji obok siebie. Na pewno po tym, jak popłyniemy pontonem, udamy się nad wodospad, popływamy w rzece w kilku niezwykle urokliwych miejscach i spędzimy mnóstwo czasu nad wodą. Stroje kąpielowe, podobnie jak dnia poprzedniego, obowiązkowe! Nad wodą spędzimy cały dzień.

Jak już wykończymy dzieci, to wracamy do Kutaisi. 🙂

dzień trzeci (ok. 240 km)

Ten dzień zaczynami od zajrzenia do Katedry Bagrata (Bagrati), najcenniejszej budowli sakralnej w Kutaisi. Najpierw wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a następnie z niej usuniętej za budowę niezgodną ze sztuką – sami na miejscu ocenicie, czy słusznie.

To będzie też dzień przejazdu do Mestii, położonej w Górnej Swanetii. Wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO wraz z charakterystycznymi wieżami zbudowanymi między IX a XII wiekiem, aby chronić to niezwykłe i niepowtarzalne miejsce. Ale to nie będzie dzień zwykłej jazdy, bo wiadomo, że w podróży nie o cel chodzi! Najpierw odwiedzimy wioskę  etnograficzną SisaTura, żywe muzeum Megrelii czyli regionu w którym jesteśmy. Niesamowite miejsce na mapie Gruzji, położone kawałek za Zugdidi, gdzie Marika Todua –wspaniała gruzińska gospodyni – przygotuje dla nas prawdziwe megrelskie jedzenie,  popatrzymy na zabytkową architekturę (och te misternie rzeźbione balustrady!), posłuchamy na  żywo granej muzyki, odpoczniemy w rajskich warunkach i uwaga! nauczymy się robić trzy tutejsze potrawy – adżikę po megrelsku (pomnik gruzińskiego dziedzictwa kulturowego), gebzhalia czyli ser w sosie z mięty i qualam quari czyli pierożki z sera. Uwierzcie mi, że czas spędzony u Mariki, to będzie wyjątkowe doświadczenie!

A w dalszej drodze czekać na nas będą spektakularne krajobrazy w miarę, jak będziemy się piąć w górę. Podjazdy, zjazdy i serpentyny. Zrobimy też kilka przystanków po drodze, w tym zobaczymy Zaporę Enguri  i dojedziemy gdzieś na zachód słońca.

dzień czwarty (ok. 10 km)

Po śniadaniu wyruszamy na krótki spacer po mieście zakończony odwiedzeniem muzeum z wieżą obronną (w końcu jesteśmy w miejscu, które z nich słynie!) po czym autami udajemy się w stronę jeziorek Koruldi na bardzo przyjemny spacer (gdy już zaparkujemy)  z widokami na Mestię, Ushbę (szczyt górski) i całą okolicę. Alpejskie choć jednak gruzińskie widoki zapierające dech w piersiach. Do punktu z krzyżem można wjechać tylko autem 4×4 i stamtąd rozpocząć trekking. Wjazd jest krótki, aczkolwiek dla osób nie oswojonych z off roadem, może okazać się nieco wyzwaniem. Ale jeszcze nie  było tak, żeby ktoś nie dał rady!

Gdy już dojedziemy do krzyża, to z platformy widokowej rozciąga się przepiękny widok na okolicę. Przy platformie zjemy lunch (prowiant własny) i udamy się na spacer do jeziorek Koruldi. Dla dorosłej osoby ten spacer  trwa 3 godziny tam i z powrotem  idąc wolnym tempem. Dla dzieci w zależności od wieku zdecydowanie dłużej. Zwykle spędzamy na spacerze 4-5 godzin. Może też być tak, że nie wszystkie dzieci (w zależności od wieku) będą miały siłę dojść do końca. Ale niezależnie dokąd dojdziecie (z uwagi na różne tempo, każdy pójdzie podług własnego uznania nie czekając na grupę, jako całość. Nie zgubicie się , bez obaw! Poza tym pewnie się utworzą podgrupy podzielone na tempo. Widoki będą oszałamiające. Tak czy siak wśród tych widoków spędzimy pół dnia, niezależnie od tego, czy uda się dojść wszystkim do jeziorek Koruldi.

Tego wieczora proponuję zjeść kolację w lokalnej restauracji, gdyż Swanetia ma swoje regionalne potrawy, które warto tu właśnie wypróbować (powiem jakie!)

dzień piąty (ok. 10 km)

Po śniadaniu wyruszamy  w kierunku lodowca Chalaadi położonego u stóp Uszby. Tutaj do wiszącego mostku nad rzeką, pojedziemy naszymi terenówkami (spokojnie, to łatwy odcinek), a następnie resztę drogi pokonamy pieszo. Tego dnia jest łatwiejszy i krótszy trekking niż wczoraj. I znowu, każdy idzie we własnym tempie i sami decydujecie jak daleko są w stanie pójść Wasze dzieci. Dla dorosłego człowieka, to  półtorej godziny drogi w jedną stronę do celu, z powrotem krócej. 🙂

Po naszym trekkingu zapraszam Was na g. 19 w niezwykle klimatyczne miejsce, do tutejszej kawiarni/kina, do obejrzenia filmu DEDE (to gruziński tytuł, po polsku dede znaczy mama). Film obejrzymy z napisami po polsku. Film został nakręcony przez gruzińską reżyserkę Mariam Bakacho Khatchvani, urodzoną w Ushguli (pojedziemy tam następnego dnia). Film jest niezwykle ciekawy, również dlatego, że występują w nim tutejsi ludzie. 🙂 Taki jest opis filmu: „Jest 1992 rok. Młodziutka Dina żyje w małej gruzińskiej wiosce w górach Kaukazu. Dziadek wybrał dla niej męża, jednak uwagę dziewczyny przyciąga przystojny Gegi, który właśnie wrócił z wojny. Młodzi zakochują się w sobie i postanawiają razem uciec. Z dala od rodzinnego domu przychodzi na świat ich dziecko. Niestety Gegi szybko umiera, a jego ukochana może polegać już tylko na sobie. Tradycja każe jej – jako wdowie – przyjąć oświadczyny pierwszego mężczyzny, który poprosi ją o rękę. Dina musi porzucić swoje dawne życie i ukochane dziecko.”

Tutaj zwiastun tego filmu, aczkolwiek na miejscu obejrzymy z napisami po polsku.

Czy film jest  dla dzieci? Film opowiada trudne historie więc sami zadecydujecie, czy Wasze dzieci powinny to obejrzeć (raczej mimochodem, gdyż młodsze dzieci same z siebie i tak tym filmem mogą nie być zainteresowane i trzeba będzie im znaleźć inne zajęcie w kawiarni (inwencja własna, w zależności od wieku dziecka, w zeszłym roku dzieci się świetnie bawiły razem przy sokach w salce obok) .

Uwaga! Ze Swanetiii nie wyjeżdżamy bez zakupu soli swańskiej (z dodatkami ziół z lokalnych łąk). Przyda się nam w kuchni. Wypróbowane i sprawdzone na sobie. 🙂

dzień szósty (ok. 240 km)

To będzie dzień całodniowej jazdy juz od samego rana, połączony ze zwiedzaniem Ushguli, przejazdem drogą szutrową przez  przełęcz Zagar (2623 m), zjazdem przez Dolną Swanetię do Lentechi i dalej do Kutaisi. Jak dojedziemy, to gratulacje moi drodzy, właśnie zrobiliśmy Pętlę Swanecką! Zaczęliśmy i skończyliśmy w Kutaisi. Tym razem śpimy w prawdziwym gruzińskim domu  z przydomową winnicą i z czekającą na nas  gruzińską kolacją. Bedzie śpiew, zabawa, muzyka i tańce (nasze własne) tak długo, jak tylko dacie radę.

Ushguli zaś, to najwyżej położona, zamieszkała całorocznie, osada w Europie.  Zanim do niej dojedziemy, pokonamy niezwykłą, choć licząca tylko 45 km, trasę z Mestii do Ushguli. W samej wsi pójdziemy na spacer, malutkimi uliczkami z widokiem na wieże obronne, przy czym mam nadzieję, że będą nam towarzyszyć, krowy, świnie, kaczki i tak dalej. Odwiedzimy kościółek Marii Dziewicy.

dzień siódmy (ok. 110 km)

W tym dniu czeka nas wiele atrakcji podczas całodniowej jazdy (to znaczy jazda jest całodniowa, bo tyle atrakcji!) Wyjedziemy  o 10, naszym celem będzie miasteczko Achalcyche i twierdza Rabati, ale wszystko to, co zobaczymy po drodze, wbije Was w fotel, bo w tym dniu przejedziemy przez Przełęcz Zekari!! Położona na wysokości 2182 metrów w paśmie Meskheti na granicy regionów Imereti i Samcche-Javakheti zaoferuje nam jedne z najpiękniejszych widoków (o ile będzie pogoda!) i wrażeń w Gruzji. Zanim zaparkujemy auta na przełęczy, miniemy taką atrakcję jak 800 metrowa tyrolka w Sairme (dla chętnych!). Gdy opuścimy resort Sairme, rozpoczniemy jazdę przez Przełęcz Zekari. Potem czeka nas przejazd przez Abastumani – kurort carski, który czasy świetności ma już za sobą, natomiast dla miłośników architektury to obowiązkowe spojrzenie na podupadające niestety perełki tutejszej architektury.

W tym dniu nocleg zaplanowałam w małym domowym hoteliku, z widokiem na Twierdzę Rabati.

dzień ósmy (ok. 120 km tam i z powrotem)

Po śniadaniu zwiedzamy Twierdzę Rabati symbol mieszania się kultur i religii a następnie jedziemy do skalnego miasta-klasztoru Wardzia, wydrążonego w skale, gdzie na trzynastu kondygnacjach znajduje się prawie 3000 pomieszczeń, część z nich w tym kaplice będzie można zobaczyć osobiście. Wardzię zaczęto budować w 1185 roku, służyła m.in. jako schronienie podczas najazdów mongolskich, gdy mogła pomieścić nawet 60 tysięcy osób. Takich skalnych miast w Gruzji jest więcej, ale to jest największe. Wszelkich innych ciekawych historii dowiecie się już na miejscu.

Po basenach, wracamy z powrotem w kierunku Achalciche, gdzie w tym samym hotelu spędzimy kolejną noc by następnego dnia wyruszyć w kierunku Khulo.

dzień dziewiąty (ok. 80 km)

W tym dniu czeka na nas glamping czyli spanie w luksusowych namiotach, cudowna bezmięsna kolacja i niebo pełne gwiazd (trzymamy kciuki za pogodę). Rozpalimy sobie ognisko i będziemy  rozkoszować się nieziemskimi widokami naszego noclegu.

Ale zanim tam dojedziemy czeka nas jazda szutrem, gdyż pojedziemy przez przełęcz Goderdzi na wysokości 2025 mnpm i przez wioski pasterskie z porozrzucanym co jakiś czas małymi meczetami, gdyż jesteśmy w  części kraju, w której znaczna część społeczeństwa, to muzułmanie. Mało kto wie, ale w 1991 roku przywódca Adżarów, Asłan Abaszydze, stworzył de facto niezależne od Gruzji państwo. Rząd gruziński a w zasadzie Saakaszwili,  odzyskał pełnię władzy na tych terenach dopiero w 2004 roku. No, ale to są opowieści, do usłyszenia w trasie, albo przy naszym wieczornym ognisku.

Niedaleko Przełęczy Goderdzi znajduje się też przepiękne zielone jeziorko, w którym można sie kąpać. Dojedziemy tam na przerwę w podróży i kąpiel!  Po drodze możemy zajrzeć tez do jednej z chat pasterskich, gdzie można się zaopatrzyć w ser, masło, czy mleko na wieczór.

dzień dziesiąty (ok. 70/90 km)

W miejscu gdzie jesteśmy jest też kolejka górska, która pozwala okolicznym mieszkańcom dostać się do Tago. Możemy rano przejść się i popatrzeć lub nawet przejechać tam i z powrotem, co jest dla ludzi o mocnych nerwach – bo Pan motorniczy uwielbia podróżować też przy otwartych drzwiach (przy małych dzieciach tego nie robi) 🙂

W tym dniu  wykąpiemy sie w rzece, pobłądzimy po adżarskim off-roadzie wśród wiosek i wioseczek by następnie spędzić wieczór w prawdziwej gruzińskiej winnicy. Tej nocy śpimy w adżarskim Chateau, gdzie na tarasie będziecie mogli rozkoszować się winem i spróbować tutejszych specjałów w hotelowej (nieco bardziej wykwintnej) restauracji.

I tu uwaga! Dla osób, które nie wybierają wariantu dodatkowego pobytu nad Morzem Czarnym,  tu kończy się nasza wspólna przygoda. Następnego dnia z Kutaisi odlatują samoloty do Wrocławia, Warszawy, Katowic. Gdańska  i Krakowa (aczkolwiek sprawdźcie dokładnie, gdyż tylko Wrocław nie ma lotów we wtorki). Te osoby, które wybierają naszą przygodę w wersji bez odpoczynku nad Morzem Czarnym w zależności od godziny samolotu, opuszczą chateau i udadzą się na lotnisko (3,5 h drogi więc w przypadku najwcześniejszego lotu, będzie trzeba wyjechać o 5 rano – dlatego rozważcie zostanie nad morzem, fajnie jest odpocząć po te wyprawie 1-2 dni co najmniej.

dzień jedenasty (ok. 200 km na lotnisko i ok 70/90 km do Batumi / Kobuleti)

Ci którzy wylatują do Polski w tym dniu, zbierają się rano i jadą na lotnisko, gdzie nastąpi zdanie samochodu. Ci co zostają, po leniwym śniadaniu i spacerze po winnicy, jadą nad morze! odpoczniecie na plaży  po trudach podróży.

Dla tych co  chcą zostać na dłużej nad morzem (na własną rękę) proponuję na miejsce odpoczynku Batumi lub Kobuleti. Batumi dla tych, co chcą odpoczywać w kurorcie a  Kobuleti,  25 km dalej, dla tych którzy wolą miejsce nieco mniejsze, choć w sierpniu niekoniecznie dużo spokojniejsze. To jednak ta część Waszych wakacji, gdzie każdy może poszukać noclegu na własną rękę i dobrać go do własnych potrzeb. Zdanie samochodu następuje wówczas w dniu odlotu, na lotnisku w Kutaisi.

Dla tych co zostają nad morzem – mój osobisty wybór na te 1-2 dni to zdecydowanie Batumi! Aczkolwiek dla tych, którzy przywykli do włoskich, czy hiszpańskich plaż, ta w Batumi może być szokiem. Jest kamienista, samo Batumi dość głośne, ale na te 1-2 dni jest  naprawdę cudowne, tylko nie dajcie się zniechęcić lokalnemu folklorowi!

pytania i odpowiedzi

Przez cały nasz pobyt mam nadzieję, że spróbujecie: chaczapuri (we wszystkich regionalnych odmianach),lobio i lobiani, sałatki gruzińskiej, chinkali (tez w sumie w różnych wersjach), kubdari, zupy charczo, regionalnych potraw w Swanetii i megrelskich przysmaków, badridżiani i innych bakłażanów na milion sposób, ze zaczynasz się zastanawiać jak to możliwe, że bakłażan jest tak dobry! Gruzińskich szaszłyków, wołowiny i kurczaków;  kulinarnie, kuchnia gruzińska jest bardzo interesująca, choć ciężka. Popróbujecie różnych chlebów i chlebków, nie wypuszczę Was bez spróbowania gruzińskiej lemoniady i wody bordżomi (jeśli jeszcze nie znacie) i czurczeli. Jest tego zresztą dużo, dużo więcej.

Ponieważ znaczna część naszej trasy to droga szutrowa, jeździmy autami z napędem 4×4. To będą kilkuletnie Nissany X-terra  z silnikiem V6 w benzynie lub Toyoty typu 4runner. Bardzo dobry sprzęt na naszą wyprawę! (przy czym jako organizator, który nie dysponuje własnymi autami, tylko je wypożycza, zastrzegam możliwość zamiany auta na inne terenowe podobnej klasy)

Trasa nie jest bardzo trudna, jeśli jesteście wieloletnimi kierowcami (nawet nie off roadowymi tylko asfaltowymi), choć będą bardziej wymagające odcinki. Dla osób obeznanych z off roadem, trasa będzie lekka. Dla osób nie obeznanych z off roadem, trasa będzie do przejechania  z małą adrenaliną i przyjemnymi przeżyciami. Jeśli jakaś droga będzie nieprzejezdna, pojedziemy inną drogą. W szczególności może to dotyczyć powrotu z Ushguli do Kutaisi – jeśli przejazd przez Przełęcz Lentekhi okaże się niemożliwy, pojedziemy drogą asfaltową przez Zugdidi (tą samą, co przyjechaliśmy).  Druga przeszkoda jest możliwa na Przełęczy Zekari, jeśli droga będzie nieprzejezdna, będziemy musieli kontynuować nasz plan przez Bordżomi. To wszystko może wpłynąć na opóźnienia i realizację poszczególnych punktów. No cóż, wycieczki autokarem po autostradzie, to sobie na wakacje nie wybraliście:)

Trudny dla osób nie obeznanych z off roadem może być odcinek pod krzyż w drodze do jeziorek Koruldi – to bardzo krótki odcinek trasy (ok 3 km ). Jego trudność polega na wąskości trasy, na której trzeba się wyminąć z autami jadącymi w drugą stronę. Również trudniejszy może być mały odcinek (ok. 3 km) do Kanionu Okatse – można tam też dojść pieszo lub wziąć terenową taksówkę (ok. 5 km). Trudnośc polega na dość stromym zjeździe /podjeździe i wąskiej drodze. Jeśli trochę popada to przejazd przez Przełęcz Zekari czy Lentekhi może okazać się trudniejszy, ale po to jedziemy wspólnie, że jak ktoś się zakopie, to się z pomocą reszty odkopie:) Gwarantuje Wam, że będziecie to opowiadać rodzinie jeszcze latami, a dzieci będą Was prosić by się znowu gdzieś zakopać w błocie:) Na szczęście to nie Afryka i nic Was tu nie zje. W mojej ocenie, żaden odcinek nie jest na tyle trudny, by dobry kierowca, sobie z nim nie poradził.

Organizator zastrzega możliwość zmiany trasy w przypadku utrudnionych warunków drogowych lub atmosferycznych oraz zmianę programu w dniu pierwszym w razie istotnych opóźnień przylotów.

Podana poniżej cena wyprawy uwzględnia koszt zorganizowania wyprawy, przewodnika wypożyczenia samochodu i jego pełnego ubezpieczenia, wszystkich noclegów ze śniadaniami dla Waszej całej rodziny oraz dwie kolacje (supra gruzińska w dniu szóstym, kolacja pod namiotami w dniu dziewiątym) oraz wizytę i  lunch w Sisa Tura z warsztatami kulinarnymi a takżę wizytę w kinie. Podane poniżej koszty dotyczą rodziny trzyosobowej oraz czteroosobowej. Noclegi zakładają spanie w jednym pokoju (trzyosobowym lub czteroosobowym) Również może być jednak tak, że rodzina czteroosobowa dostanie dwa pokoje, które nie będą łączone. Dokładam w tym zakresie wszelkich starań, ale nie  korzystamy z hoteli sieciówek, gdzie można zamówić nieograniczoną ilość takich samych pokoi bo po prostu najczęściej nie ma ich po drodze. W pierwszej kolejności, jeśli dla czteroosobowej rodziny są przewidziane 2 pokoje, dostają je rodziny ze starszymi dziećmi. Również, że względu na charakter hoteli (nie sieciowe, najczęściej prowadzone przez rodziny) nie jestem w stanie zapewnić wszystkim identycznych pokoi. Jedno dostaną większe, inni mniejsze, również różnią się one wystrojem – często nie są ustandaryzowane.

Cena wyprawy dla rodziny 4 – osobowej to 3924 EUR

Cena wyprawy dla rodziny 3-osobowej w okresie  to 3529 EUR

Cena wyprawy dla 4 osób dorosłych (dwie pary, dwa oddzielne pokoje 2-osobowe) – 1279 EUR/1 osoba, łącznie 5116 EUR

Dopłata do dziecka, 5 osoby a aucie to koszt 550 EUR (dziecko do lat 18) i 750 EUR (dziecko powyżej 18 lat).

Ponadto w aucie organizatora jest miejsce dla rodziny 3 osobowej (3529 EUR za 3 osoby) lub 4-osobowej – 3924 EUR za 4 osoby. 1 pojedyncze miejsce w aucie to koszt 1300 EUR i w podanych cenach w aucie organizatora nie płacicie już dodatkowo za paliwo.-

  • paliwo na cały koszt wyprawy, które opłacacie z własnej kieszeni (ok. 1000-1200 zł ). przejedziemy ok. 1350 km; średnio uczestnicy jeżdżąc w zeszłym roku nissanami X-terra wydali 650 lari (216 litrów paliwa w Nissanach w benzynie)
  • ubezpieczenie podróżne, które opłacacie sami (pomagamy przy zawarciu ubezpieczenia – oferuje je jeden z dotychczasowych Wyprawowiczów, w tym ubezpieczenie od rezygnacji z podróży)
  • przelot samolotem z Polski do Kutaisi i z powrotem
  • bilety wstępu do wszelkich atrakcji (po mojej stronie jest supra gruzińska, żywe muzeum SisaTura z warsztatami kucharskimi, lunchem i muzyką na żywo oraz kino w Mestii) ; ceny najważniejszych z pozostałych, płatnych przez Was atrakcji:  Kanion Martwili osoba dorosła 17,6 GEL, dzieci w wieku 6-18 płaca 5,5 GEL, popłyniecie łódką 15 GEL; Twierdza Rabati 7 GEL (osoba dorosła), Skalne Miasto Wardzia 15 GEL osoba dorosła.
  • jedzenie – poza śniadaniami, które są w cenie, 2 kolacjami i 1 lunchem -za wszystkie pozostałe posiłki płacicie sami.  Ile kosztuje jedzenie? to zależy od restauracji, są tańsze i droższe, wiadomo. Jedno chnikali (pierożek ) to ok 1,2 lari, za dwudaniowy obiad w restauracji zapłacicie 25-45 lari od dorosłej osoby,  w lepszej restauracji, cena będzie wyższa. Dlatego w ciągu dnia, proponuję kupno suchego prowiantu – np. chleb  i trochę owoców czy pomidorów, by nie tracić czasu i pieniędzy na obiad w restauracji i pójść do niej dopiero na kolację;

w tej chwili 1 lari (GEL) = 1,49 zł

Wszystkie mają najlepszy w mojej ocenie stosunek jakości do ceny. Moją ofertę kieruje do rodzin i wiem, jak ważny jest nocleg, przy aktywnym dniu i pobycie z dziećmi. Dlatego starałam się wybrać takie miejsca, które reprezentują dobry stosunek jakości do ceny i mają to coś. Najwyższy standard będzie miał hotel w Mestii, gdzie śpicie 3 noce, cheteau w Adżarii, luksusowe namioty na zboczu góry z widokiem na wieś Tago. Bardzo przyzwoite hoteliki prywatne wybrałam w Kutaisi  i w Achalciche. Natomiast dość podstawowy jest nocleg w domu gruzińskim, gdzie się zatrzymamy na suprę w którym są zwykłe/niezwykłe pokoje domowe oraz 2 łazienki na cały dom, ale właśnie poznaniu gruzińskiej kultury opiera się nasza przygoda! W dużej mierze na koszt Waszej wyprawy wpływają właśnie (poza oczywiście wynajmem aut 4×4)  wybrane noclegi i gdyby to była wyprawa “po taniości”,  zapłacilibyście dużo dużo mniej.

 

W Mestii nocujemy w porządnym hotelu  z tarasem na dachu z widokiem na Mestię:

Następnie śpimy w gruzińskim domu, bo to też musicie poczuć – gruzińską gościnność. Guesthouse z ogrodem, pokoje bardzo czyste. Tutaj będziemy sie bawić i imprezować przy gruzińskiej suprze i muzyce do rana (no może prawie do rana, bo rano wstajemy i ruszamy w dalszą drogę).

Kolejny nocleg jest w małym prywatnym hoteliku, położonym w bezpośrednim sąsiedztwie  Twierdzy Rabati! jest bardzo czysto, schludnie i z widokiem na Twierdzę. Nocny spacer obowiązkowy!

Następny nocleg, to kolejna perełka w koronie. Nasz luksusowy glamping ma widok, o którym jeszcze długo nie zapomnicie zasypiając w namiocie i słuchając odgłosów dzikiej gruzińskiej Adżary. A poranne widoki spowodują, że nikt nie będzie chciał wsiąść do auta! ten glamping stawia na zrównoważony rozwój, współpracuje z lokalną społecznością i stawia na wegetariańskie jedzenie. Dlatego w menu śniadaniowym i kolacyjnym (opłacone) nie będzie mięsa, co w Gruzji jest dość dużym ewenementem.

I kolejny nasz nocleg, to najlepsze moim zdaniem Chataeu w Adżarii (regionie Gruzji, w którym jesteśmy). Tu możecie spróbować nieco bardziej wykwintnego jedzenia albo po prostu rozkoszować się widokiem z tarasu na winnicę i przyjemnie, elegancko urządzonym wnętrzem. Jeśli kolacja, to kurz zostawiamy w szafie i smart casual na wieczór obowiązuje!

No i dobrnęłam prawie do końca. Pozostaje w wersji dodatkowej wypoczynek na Morzem Czarnym w Gruzji. W życiu, gdyby nie to, że jesteśmy w Gruzji na cudnych wakacjach, nie poleciłabym odpoczynku tutaj z dziećmi nad Morzem Czarnym i niech Gruzini mi to wybaczą i już się z tego tłumaczę. Między architektonicznym wpływem Turcji a Rosji, gruzińskie Morze Czarne może miłośników dobrego designu i butikowego odpoczynku, miłośników slow life-u i slow foodu, miłośników agroturystyki na wysokim poziomie, przyprawić o zawrót głowy. Kiczowata architektura, surowe, błyszczące wnętrza w stylu glamour, podświetlane na niebiesko, fioletowo i czerwono, do tego głośna muzyka i papierosy:)  W Gruzji, pomimo całej mojej miłości do niej – niestety muszę powiedzieć, że nie ma takiego nadmorskiego  hotelu, pensjonatu guesthouse’u czy apartamentu, który spełniłby moje wyśrubowane wymagania (a jak widzicie powyżej, nie sprowadzają się one do hoteli pięciogwiazdkowych, tylko do hoteli z klimatyczną obsługą na najwyższym, indywidualnym poziomie w podejściu do klienta)  i poczucie estetyki. Dużo się zmienia, również dzięki turystom, ale jak wszystko, to jest proces.

Poniżej podaję Wam kilka propozycji wypoczynku Nad Morzem Czarnym, w którym starałam sie uwzględnić najważniejsze dla mnie kryteria wypoczynku.

Po pierwsze hotel musi być na plaży. Kto jeździ z dziećmi nad morze, wie ile to zachodu pójście na plażę, a nie daj boże gdy trzeba się po coś wrócić… kto jeździ nad morze do Gruzji, ten wie, że hotel na plaży to nie jest żadna oczywista oczywistość, bo najczęściej trzeba przejść przez ulicę. Po drugie hotel na wakacje plażowe musi mieć basen. Pływanie w morzu jest super, ale przecież nie cały dzień. Do tego przyzwyczajeni do naszego piaszczystego Bałtyku, możecie mieć kłopot z akceptacją gruzińskiej plaży. Dlatego basen hotelowy to kryterium bez którego wakacje nad gruzińską plażą nie są dla mnie. Basen taki, by można było popływać i najchętniej niewybrukowany wokół kostką brukową, patelnią w środku lata. Po trzecie fajnie jest mieć widok na morze. Niektóre hotele pięciogwiazdkowe są w stanie te kryteria spełnić np. CAstello Mare w Kobuletii czy Paragraph w Shekvetili (bardzo niski poziom obsługi w stosunku do ceny w mojej opinii) Ale ich ceny nie będa niskie i szczerze Wam powiem z autopsji, ze nie wiem, czy warto. poniżej kilka propozycji, ale zawsze chętnie Wam doradzę indywidualnie w zależności od potrzeb.

Cheni Ezo Boutique Hotel – standard (4*) i jest basen oraz bardzo przyzwoite pokoje. Bardzo podobne w tym miejscu są jeszcze hotele 3-gwiazdkowe Kent Hotel, Kobuleti Beach Club. Jeśli nie potrzebujesz basenu, to świetnym wyborem z najlepszym położeniem na plaży w kategorii jak wyżej, będzie Marshal Resort Kobuleti, który jest cudny, ale nie ma basenu. Ciekawym czterogwiazdkowym wyborem (ale też droższym niż dwie powyższe propozycje) może być Kobuleti Pearl Of Sea Hotel & SPA. Jeśli z kolei nie przeraża Cię 1,5 km do plaży, to popatrz na dość przyjemne domki i świetny basen w Hotel Chateau Kvirke; jeśli szukasz czegoś bardziej okazałego, resortowego i co za tym idzie droższego, to popatrz na Castello Mare Hotel (niech Cię wybrzeże klifowe nie zmyli, bo jest winda na plażę), Kobuleti Georgia Palace Hotel & Spa lub położony kawałek za Kobuleti Paragraph Resort & Spa Shekvetili, Autograph Collection.

W Batumi, skorzystajcie z przeglądarki booking.com lub guglajcie, a są tych ofert tysiące. Jeśli jednak miałabym się kierować czymś zbliżonym do wyżej opisanego poczucia estetyki i kryteriów, nie tracąc przy tym majątku,  to zamieszkałabym w Hotelu Boulevarside, gdzie możecie wykupić pokój z niczym niezmąconym widokiem na morze i basenem na dachu. Hotel ma dobre śniadania i opcję tąńszych pokoi bez widoku na morze.  Inne hotele, które warto wziąć pod uwagę to Capo Verde Hotel Batumi   – hotel ma świetną lokalizację, design, dobre jedzenie, opinię 9,7 , ale nie ma basenu:(  Świetny jest też Kartuli Hotel – po prostu perełka i cudo, ale również bez basenu.

Wyprawę przygotowałam dla aktywnych rodzin z dziećmi. Takich które mają ochotę na takiego road tripa, ale sami się boją i takich którzy już wiedzą, że tak lubią i tak chcą, ale nie mają czasu zorganizować się sami.Cała wyprawa ukierunkowana jest na przyrodę z uwzględnieniem tego, że jest lato i dzieci chcą się pokąpać więc tam, gdzie jest to możliwe, będą kąpiele. Z ukierunkowaniem na kulinaria, gruzińską kulturę i szuter w wydaniu bardziej przyjemnym (choć przy pogodzie, kurzyć się będzie niemiłosiernie, a jak popada to da nam nieco popalić błoto) niż hardcorowym. Dacie radę, ale adrenalina będzie! To nie są wakacje wypoczynkowe, choć niektórzy lepiej odpoczywają, gdy sie trochę zmęczą:)

Czy można jechać, gdy nie ma się dzieci? Można:) posiadanie dzieci nie jest warunkiem uczestniczenia w wyprawie. Program jest naprawdę uczciwie wypasiony i bez dzieci będziesz się bawić dobrze! Pamiętaj jednak o tym, że na wyprawie są dzieci:)

Program najbardziej intensywny jest w dniu szóstym (to będzie długa jazda podzielona na dwa odcinki – do Ushguli i potem z Ushguli do noclegu za Kutaisi), siódmym, ale głownie z uwagi na wcześniejsza imprezę więc dużo zależy od Was. Wtedy najbardziej muszę pilnować naszych czasów i choć same odcinki kilometrowo nie są szczególnie długie, to z uwagi na drogi szutrowe w tych dniach, czas przejazdu się będzie wydłużał. Cała wyprawa jest tak pomyślana – jak już pisałam – że jesteście niezależni w swojej podróży., To nie jest wycieczka autokarowa i i drobne odstępstwa wynikają zawsze z charakteru wyprawy. Czasem coś się w aucie popsuje, czasem trzeba wymienić oponę. To wpływa na wyprawę.

Program jest tak napisany, by można go było zrealizować z dziećmi w wieku tak od 7 roku życia, ale pamiętajcie że to roadtrip a nie wakacje nad morzem. To oznacza, że jest dużo jeżdzenia, program jest intensywny z chwilami na odpoczynek.  Te młodsze dzieci mogą nie dojść do jeziorek Koruldi czy lodowca Chalaadi  ale tak jak pisałam, spacer w tych okolicach będzie przepiękny nawet bez osiągnięcia celu w postaci jeziorek Koruldi czy lodowca Chalaadi (dzień następny). Choć do tej pory wszyscy doszli. Nawet, gdy dzieci narzekały, to następnego dnia były już zadowolone, że dały radę:)

Gdy sama jadę z dziećmi, zwykle realizuje ok 95% planu. te 5% w takiej wyprawie czasem pozostaje niezrealizowane bo nie ma pogody, bo gdzieś się zasiedzieliśmy, bo to czy tamto. To normalne i też musicie założyć taką elastyczność:) Poza tym jako organizator z uwagi na warunki pogodowe lub inne utrudnienia mogę podjąć decyzję o zmianie trasy i z tym też musicie się liczyć.

Czekam na Was, mam auta dla 5 rodzin plus miejsca w aucie organizatora. Kto pierwszy, ten jedzie! minimum organizacyjne to 4 auta.  Masz pytania? Zadzwoń 508 000 884 lub napisz maria.pertek@mintadventures.com

Jestem pewna, że to będą niezapomniane wakacje:) Trasę przygotowałam bardzo starannie, zadałam o wszystkie noclegi, dobre jedzenie tam gdzie jest ono po mojej stronie i wspaniałych ludzi na naszej drodze:)

Od strony prawnej i formalnej organizatorem wyprawy jest gruzińskie biuro turystyczne, które w całości należy do mnie, Marii Pertek. To moja działalność gospodarcza w Gruzji, oficjalnie tu zarejestrowana i utrzymywana. Wyprawa, którą organizuję, zaczyna się i kończy w Gruzji.

Wyprawa odbędzie się, jeśli zgłoszą się chętni najpóźniej do 30 kwietnia – do tego dnia trzymam rezerwacje wszystkich noclegów.

Zasady płatności – gdy się zdecydujecie, to mi zgłaszacie. Gdy uzbiera się grupa 4 rodzin, podpisujemy umowę, wpłacacie zaliczkę  i kupujecie też bilety lotnicze. Płatność jest na konto gruzińskie w EUR. Zgodnie z umową zasady opłaty i anulacji są następujące:

Przy podpisaniu umowy, wpłacacie kwotę 1200 EUR bezzwrotnej zaliczki . Do dnia 15 maja wpłacacie pozostałą kwotę. Anulacja po 15  maja 2024r. skutkuje tym, że wpłacona kwota nie podlega zwrotowi. Anulacja przed 15 maja  powoduje, ze zaliczka nie podlega zwrotowi. Jeśli jednak na swoje miejsce kogoś znajdziecie (ta sama liczba noclegów ilościowo-osobowych), to wpłacona kwota zostanie Wam zwrócona w całości bez względu na datę Waszej rezygnacji (po potrąceniu kosztów przelewu i ew. różnic kursowych do tego czasu).

Ponadto, jeden z dotychczasowych Wyprawowowiczów, przygotował dla Was ofertę ubezpieczenia od rezygnacji z podróży (średnio koszt to 4,3% wartości wyprawy), jak również ma dla Was ubezpieczenia turystyczne na tę podróż.

Od strony prawnej i formalnej organizatorem wyprawy jest gruzińskie biuro turystyczne, które w całości należy do mnie, Marii Pertek. To moja działalność gospodarcza w Gruzji, oficjalnie tu zarejestrowana i utrzymywana. Wyprawa, którą organizuję, zaczyna się i kończy w Gruzji. Nazwa biura to MARIA MAGDALENA PERTEK , Petre Iveri Street 16/21, 00179 Tbilisi, ID tax 305534614

Waszą przewodniczką na wyprawie I w terminie 22.06-02.07.2024 będzie Maria Pertek. Miłośniczka Gruzji, off-roadu, wypraw i dobrej przygody! Przewodnikiem w posotałych terminach (II-IV) będzie ktoś inny. W każdym wypadku znawca Gruzji, miłośnik turystyki przygodowej wyróżniający się dobrym smakiem i umiejętnością pozytywnego podejścia do Wyprawowiczów.

masz dodatkowe pytania

Pisz: maria.pertek@mintadventures.com, lub dzwoń 508000884; na wszystkie pytanie, obawy,wątpliwości,  bardzo chętnie odpowiem! Nie odbieram? Wyślij smsa, a na pewno oddzwonię.

Uwaga! W przypadku wyprawy 4×4 i naszego planu podróży, może zdarzyć się tak, że warunki pogodowe zamkną jakąś drogę, gdyż nie będzie przejazdu. Wtedy plan ulegnie zmianie i dostosujemy go do możliwości drogowych i pogodowych.

To teraz czekam na Wasz ruch! Zapisujcie się, to może być to początek naprawdę fantastycznej przygody!

zarezerwuj swoją przygodę!

    Twój numer telefonu

    Słowo o Orgaizatorce – Nazywam się Maria Pertek i osobiście przygotowałam tę wyprawę. Na co dzień jestem prawniczką, ale od ponad 20 lat organizuję wyprawy – najpierw dla siebie, od roku dla innych – z pasją i przyjemnością, wkłądając w ich przygotowanie dużo entuzjazmu i pracy. Wyprawę przygotowałam tak, żeby dostarczyć Wam dużo emocji i przeżyć, pokazać .piękno Gruzji poprzez jej naturę, krajobrazy, ludzi i smaki kuchni gruzińskiej a jednocześnie osobiście być dla Was gwarantem wysokiego standardu organizacji i solidnej obsługi. Zapraszam i czekam na Was!